W tym przypadku wracam nie z wakacji, a ze świata papużek nierozłączek. A było to tak.
Były sobie dwie papużki. Jedna nazywała się Tak, a druga Nie. Oczywiste było, że różniły się jak dzień i noc. Jednak na samym początku, kontrasty dodawały im skrzydeł. Tak był pozytywnie nastawiony do świata, nie przejmował się zbyt wieloma sprawami, przyjmował rzeczy takimi, jakie były. Nie natomiast często nie godziła się na to, co przynosiło jej życie i żądała od niego o wiele więcej niż miała. Uzupełniali się.
Tak troszczył się o Nie, lubił myśleć, że jest w stanie ponaprawiać jej niedoskonały świat. A to przyniósł jej ziarenko, a to pogłaskał po główce, powtarzał, że rzeczy wyglądają, jak wyglądają. Że życie to nie film i nie zawsze mamy od niego, to, co chcemy.
Nie jednak uważała inaczej. Zaczynało ją drażnić, że Tak nie wierzył, że akurat jej uda się coś zmienić. Mimo swojego wojowniczego nastawienia, zawsze widziała, że jest coś więcej niż tylko zwykła, szara egzystencja. Nie godziła się na to, aby przyjmować ją, jaką jest. Wiedziała, że zasługuje na więcej. I nagle spojrzała na Tak.
Uświadomiła sobie, że Tak już nie mówi jej: "będzie dobrze". Nie słyszała już, że będą nierozłączni. Nie mieli wspólnych marzeń, więc coraz rzadziej ze sobą ćwierkali. On przyjmował rzeczy takimi, jakie były, nie okłamywał jej. Wyczuwał, że Nie wymaga od niego za wiele. Aż w końcu w ogóle przestała wymagać. I zrozumiała, że siedzi z Tak w klatce. Bez widoku na piękną łąkę, która znajdowała się za zamkniętymi drzwiami.
Pewnego dnia Nie zdecydowała się otworzyć złote drzwiczki od klatki. Tak ucałował ją na pożegnanie. Poczekał, aż zniknie za horyzontem i sam też odleciał. W przeciwnym kierunku.
Czy Tak i Nie się kochali? Szaleńczo. Bardzo dużo wnieśli w swoje życie. Tak zaczął zauważać, że czasem warto wyjść ze strefy komfortu. Nie natomiast nie przejmowała się już wszystkimi problemami świata. Niektóre rzeczy po prostu akceptowała. Oboje nauczyli się tego, że nie wolno stracić swojej osobowości.
Witamy w świecie singli, kurde.
Piękna hisotoria i trochę smutna z podwodu rozstania i trochę wesoła z powodu tego, że siebie tyle nauczyli ;)
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo za komentarz u mnie ;D
Gorzko-słodka historia o ptakach, czasem mam rzeczywiście dziwne pomysły :D
Usuńjak ty pięknie piszesz! jestem pierwszy raz, nie jestem pewna jak to zinterpretować. ale zaciekawiłaś mnie ! biorę się za starsze posty i zaczynam obserwować :)
OdpowiedzUsuń+ dziękuję za odwiedziny!
niestety, ale nie da się dodać obserwowanych. występuje błąd :O
UsuńJuż sprawdzam co jest nie tak :)
UsuńSpróbuj kliknąć te dwa nachodzące na siebie kwadraciki po prawej od przycisku "dołącz się do tej witryny", może tak się uda :) Nie wiem o co cho z tym błędem : O Lecę zaobserwować u Ciebie! I dzięki za miłe słowa :*
Usuńudało się. obserwuję ! :) nie mogę się doczekać kolejnych postów, a jeszcze poprzednie czytam :p
UsuńPiękna historia.. a czytając początek aż zatęskniłam za wakacjami ;) obserwuje i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńLato, gdzie jesteś :(
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńoj te papużki to chwilowe nierozłączki... potrzebowali tego doświadczenia by sie wzbogacić
OdpowiedzUsuńchwilowe? :P
UsuńWow świetnie to opisałaś... ciężko ejst się rozstawać z kimś... Zawsze moje związki były dosyć długie (ponad rok) więc uzależniałam się od tych drugich osób i naet kiedy wiedziałam, że to już nie ma sensu, że czas ruszyć dalej było mi ciężko... Teraz jest mi ciężko zostawiać mojego Taka na 2 tygodnie..
OdpowiedzUsuńTęsknota też czasem dobrze robi związkowi :)
UsuńNiesamowicie napisane <3
OdpowiedzUsuńwiesz, dobrze, że mimo wszystko potrafisz go docenić, najczęściej związki kończą się fochami, wzajemną nienawiścią i odwracaniem głowy w przeciwną stronę, kiedy wpadnie się na siebie na ulicy. mam nadzieję, że nie będzie Ci smutno i że z nadzieją patrzysz w przyszłość :)
OdpowiedzUsuńA i owszem :)
Usuńooo lubię takie historię można nad nimi wzruszyć się podumać i pomarzyć:)
OdpowiedzUsuńMasz świetny styl! :) Tak lekko potrafisz przekazać trud rozstania. Naprawdę dobrze się czyta tę smutną, acz inspirującą opowieść :)
OdpowiedzUsuńżycie to nie film i nie zawsze mamy od niego, to, co chcemy. ;* dobrze napisane ! nie mamy wszystkiego ale myślę że mamy jeszcze dużo czasu na spełnienie czy osiągnięcie celów :D
OdpowiedzUsuńW życiu nie byłabym w stanie czegoś napisać tak jak Ty! To było super, kto wie, może za kilkadziesiąt lat będą cytować Twoje słowa w książkach do polskiego :D
OdpowiedzUsuńhaha, to by było dopiero :D
UsuńFajnie to wszystko ujęłaś. :-) Przeczytałam i jestem pod wrażeniem, świetnie piszesz. ;-)
OdpowiedzUsuńJejciu ;) świetne teksty :) Bardzo mi się podoba to co napisałaś :)
OdpowiedzUsuńCo jak co lepiej świat singli niż forever friendzone… no dobra kogo ja okłamuje w moim przypadku powinnam od losu dostać dożywotni zapas wódki...
OdpowiedzUsuńPrzepiękna historia, bo choć o rozstaniu, to bardzo pozytywna. Pokazuje jak wiele wnosi w życie każdego z nas związek z inną osobą i że gdy nic już nas nie łączy, zamiast walczyć i bić się z sobą, lepiej ładnie pożegnać i zachować dobre wspomnienia. Super.
OdpowiedzUsuńSkoro nie potrafili dotrwać razem do końca to co to była za miłość? Miłość jest na zawsze, skoro od siebie odeszli to widocznie była to jedynie namiastka miłości, a nie prawdziwe nierozerwalne uczucie.
OdpowiedzUsuńprzeniosłem na chwilę się do inneog siwata :D
OdpowiedzUsuńWitam w moim mózgu :D
UsuńPodoba mi się twój tytuł.. PRAWIE ZONA :) ciekawa i wciągająca historia
OdpowiedzUsuńpięknie piszesz :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy post - www.correct-incorrect.blogspot.com
Pomysł na historię piękny i uważam, że cudownie piszesz :)
OdpowiedzUsuńŚwietny tekst:-) Jestem pod wrażeniem ;-)
OdpowiedzUsuń