26.12.2014

Pieróg

Świąteczne żarcie, jem Cię uparcie!
Ty w moim brzuchu masz dziś oparcie.
Sezon obżarstwa- wielkie otwarcie.

Oto barszcz czysty, chodź wieczór wciąż dżdżysty,
A tam grzybowa, zawiesin królowa!
Kolejne dania? Głowa się słania.
Obrus już dawno wjechał do prania.
Wujek zasypia, ciocia też syta.

Lecz co to, tam w kącie, za kompotem z suszu?
Nawet nasz Burek nadstawia uszu.

Blask strzelił z półmiska, polała się czysta,
Stół się ugina, to chyba drwina!

Król królów wjeżdża na złotej paterze,
Ja nadal w szoku, nadal nie wierzę.
Mieliśmy kończyć już te wieczerze!

Rozdziawiam usta, powtarzam, żem pusta,
W uszach mi brzęczy, że raczej tłusta.

W czeluściach brzucha już zamieszanie,
-Nic do mnie nie pchaj!
-Nic się nie stanie!

Oszukać pragnę swój metabolizm
I wciskam pieroga, wchodzi powoli.
Kubki smakowe się rozszalały,
Miałam zjeść jeden, był tuzin cały.

Boli, oj boli, biedne brzuszysko
Lecz dla pieroga dosłownie WSZYSTKO.